Chociaż pogoda w Łebie nie była najlepsza, przyjezdni nie powinni jednak narzekać na brak atrakcji w tym mieście. Na plaży dosyć zimno, więc samorząd łebski myśli jak zając turystów by wczasy w Łebie ciepło wspominali i przyjechali w przyszłym roku. Tym razem książę Łeby Henryk I Łebski przejeżdżając przez miasto zapraszał wszystkich na wspólną zabawę. W efekcie na estradę za kinem Rybak przyszło mnóstwo turystów, mieszkańców Łeby, a nawet mieszkańców Lęborka.

Bogaty program imprez kulturalnych pozwalał zagospodarować prawie każde popołudnie. I nawet aura była dla imprez łaskawa – deszcze zabawy nie zakłócały. Niewątpliwie największym zainteresowaniem wśród turystów cieszyła się zorganizowana przez MDK Biesiada Książęca.
Na ulicy Łąkowej, skąd wyruszał orszak książęcy, zgromadziły się tłumy ciekawskich. Każdy chciał z bliska przyjrzeć się Henrykowi I Łebskiemu. Sam książę był w iście królewskim nastroju i wbrew zarzutom jakoby monarchą był smutnym uśmiechami i pozdrowieniami szczodrze wszystkich obdarzał. Także świta prezentowała się wspaniale – i tym razem była to ogromna zasługa licznie zgromadzonych kolonistów z Ośrodka Wczasowego „Lech”. Stroje nie wszystkich były dworskie, ale kto powiedział że w orszaku nie może być Pameli Andersen?

Barwny pochód przeszedł ulicami Łeby (powodując irytację tylko niektórych kierowców) i skierował się w stronę estrady plenerowej za kinem „Rybak”. Tu na księcia czekało jeszcze więcej chętnych do zabawy, a towarzyszył im zespół Metro Linę ze Słup-ska. Jak na księcia przystało, Henryk I Łebski, wygłosił do zgromadzonych mowę, w której wezwał do promowania miasta Łeby i korzystania z atrakcji, które ma ono do zaoferowania. Tego dnia jego łaskawość była wielka, gdyż po wygłoszonym orędziu pozwolił fotografować się z wszystkimi chętnymi. Zarówno łebianie jak i turyści skwapliwie z tego skorzystali.
Jednym z punktów programu biesiady było siłowanie na rękę. Stawka była całkiem pokaźna – można było wygrać 500 zł. Warunkiem przystąpienia do gry było wpisowe (10 zł). Niestety, osiłków nie było wielu i dopiero po apelu i dopingu księcia, zebrało się 10 kandydatów. Do zabawy próbowały przystąpić także dwie odważne panie, niestety, regulamin takiej ewentualności nie przewidywał. Ostatecznie do finału wszedł Waldemar Bariasz i Benedykt Michałowski. Walka była bardzo zacięta i nie doprowadziła do ostatecznego rozstrzygnięcia. Nagrodę podzielono między dwóch zwycięzców. Jak się okazało jeden z nich jest Mistrzem Szczecina, drugi – Słupska w tej konkurencji. Także i oni byli dla kibiców łaskawi – część swojej nagrody rzucili w tłum.
Dalej zabawa toczyła się w tym samym nastroju. Gościnnie wystąpił 16 letni Łukasz Lisek z Łącznej koło Lublina, który cierpi na dziecięce porażenie mózgowe. W jego wykonaniu usłyszeliśmy znane przeboje współczesne i te z lat 60. Po godzinie 21 zabawę umilał zespół Asterix. Biesiada była przednia. Vivat książę i organizatorzy!
(as)
Materiały zaczerpnięte z artykułu : Dziennik Bałtycki Echo Ziemi Lęborskiej piątek 24 lipca 1998 roku.