W środę w nocy w hotelu „Neptun” w Łebie przy dźwiękach orkiestry z kilkuset gardeł zagrzmiało: – Wiwat książę! Wiwat! Zgodnie z przewidywaniami książęcy stołek dostał się Henrykowi Ruszewskiemu, lokalnemu biznesmenowi, właścicielowi kempingu.

Szczęśliwca ubrano w długi, czerwony płaszcz, na głowę założono książęcą koronę. Władca miłościwym wzrokiem spojrzał na swoich poddanych, po czym wygłosił pierwsze przemówienie: – Ja osobiście, jako książę Łeby – już oficjalny -będę wierny naszym dotychczasowym poczynaniom. Tak więc natychmiast zlikwidujemy jednostkę wojskową i postawimy na tym miejscu kasyno gry. Utworzymy port jachtowy, strefę wolnocłową… .Jego słowom raz po raz towarzyszyły ogłuszające owacje. Następnie biznesmeni padli na kolana przed swoim władcą i złożyli mu hołd. Ciąg dalszy łebskiej reklamy – 8 lipca, czyli wielka koronacja.
GŁOS SŁUPSKI 13-14 CZERWCA 1998 ROKU Foto : Krzysztof Tomasik Autor : (kow)